Wykształcenie jest tym, co przetrwa, kiedy już zapomnimy to, czego się nauczyliśmy. (B.F.Skinner)

MÓJ WIETNAMSKI UCZEŃ

środa, 19 czerwca 2013 Dodał:

Kiedy w nauczycielskich rozmowach pojawia się kwestia nauczania w środowisku wieloetnicznym, to ciągle zdaje się nam, że to śpiew przyszłości i bardziej niż realne wyzwanie, raczej hobbistyczne zajęcie ludzi zaangażowanych w edukację wielokulturową. Tak nam sie tylko wydaje, bo kto odwiedził na przykład szkoły na warszawskiej Ochocie wie, że to  już się stało – nasze klasy stają się zróżnicowane z uwagi na narodowość dzieci. Ostatnio podczas zajęć, które prowadziłem dla nauczycieli na Górnym Śląsku, powiedziano mi to samo: to się dzieje.

Najczęściej koncentrujemy się na kwestii asymilacji. A kiedy myślimy o bogactwie kultury kraju pochodzenia naszego azjatyckiego ucznia, to głównie jako o źrodle uczącej anegdoty. Zostawiam jednak teraz na boku jedno z najważniejszych pytań wspołczesności: jak ma wyglądać integracja społeczeństw wielokukturowych?

Intryguje mnie kwestia, którą stawia przed nami Ryszard Nisbett w pracy „Geografia myślenia” (Sopot 2011): „Czy wychowawcy powinni kształcić u dzieci umiejętności bardziej typowe dla innych kultur, czy też powinni się skupić na tym, co jest uznane za ważne w ich własnej kulturze?”Pytanie to dotyczy ni mniej, nie więcej, tylko tego, co zdaje sie nam wspólne dla wszystkich ludzi, a wcale takim nie jest, a dotyczy mianowicie, bagatela!,  sposobu myślenia.

Cała praca Nisbetta jest niczym innym, jak

TOP