Wykształcenie jest tym, co przetrwa, kiedy już zapomnimy to, czego się nauczyliśmy. (B.F.Skinner)

Wszystkich należy wzywać na radę,

gdyż Pan często właśnie komuś młodszemu objawia to,

co jest lepsze.

(Reguła św. Benedykta z Nursji, VI w.)

 

Zła wiadomość jest taka: samorząd szkolny to nieustannie tracona szansa. Dobra wiadomość brzmi zaś tak: ta szansa, choć tracona, nie ginie i zawsze pozostaje do wykorzystania. Nie ginie, bo źródłem tej szansy jest naturalne dążenie dzieci i młodzieży do wywierania wpływu na rzeczywistość, która ich otacza. Od wychowawców w znacznej mierze zależy, w jaki sposób potrzeba ta zostanie zaspokojona. Ryzyko związane z powierzaniem uczniom odpowiedzialności za szkołę i uczenie się nie jest większe, niż ryzyko związane z zaspokajaniem potrzeby wpływu w sposób destruktywny dla społeczności. Mimo to – my, nauczyciele – wolimy często raczej reagować na opór, niż dzielić się władzą i korzystać z wielu rąk do pracy. Parafrazując Aleksandra Wielopolskiego należałoby rzec: „Dla naszych uczniów możemy zrobić wszystko, z nimi nic.”

EWD i NWD

niedziela, 23 czerwca 2013 Dodał:

Nie spotkałem jeszcze nauczyciela, który nie przeklinałby rankingów. Nie spotkałem się jednak także z jakąkolwiek akcją ze strony nauczycieli, która pokazałaby nonsens tego rodzaju przedsięwzięć. Nie dość, że cierpliwie znosimy biznesowe inicjatywy rozmaitych „Perspektyw”, to jeszcze tańczymy, jak nam zagrają! A przecież wiemy dobrze, że ranking pokazuje najpewniej tylko to, kto był w tymże rankingu wysoko w poprzednich latach – to samospełniająca sie przepowiednia. Żenujący spektakl.

Liceum, w której pracowałem naście lat temu było na czubku rankingu w Warszawie. W pierwszej klasie miałem – trudno uwierzyć – tylko finalistów i laureatów rozmaitych konkursów. Na końcu mojej pracy z nimi miałem 5 licealnych olimpijczyków. A szkoła kolejny rok była na szczycie. Czy była w tym jakakolwiek moja zasługa?

Jakość pracy sprawdza się, gdy trójkowicza czynimy czwórkowiczem, a nie wówczas, gdy uda nam się nie zaszkodzić olimpijczykowi 🙂 To truizm. Jakiś upiorny marketingowy fatalizm tłumaczy, dlaczego rozumiejąc tę prostą prawdę, sięgamy z uporem maniaka po wyniki rankingów. A tylko lenistwo chyba  wyjaśnia, czemu nie walczymy o dusze rodziców zatrutych miazmatami rankingowego szołbiznesu.

Dlatego od początku kibicuję badaniom Edukacyjnej Wartości Dodanej (więcej tutaj). Te badania, oparte na szczegółowym zestawianiu danych egzaminacyjnych, pokazują, w jaki sposób „przybywa” wiedzy i umiejętności dzieciom podczas pobytu w szkole. Czy coś dodaliśmy naszym olimpijczykom, czy tylko grzejemy się w słońcu ich sukcesu? Czy wsparliśmy dzieci z kłopotami, czy poprzestajemy na konstatacji, że „tu już od nas nic nie zależy”? Czy aby nie jesteśmy – mówiąc językiem układów wspołrzędnych używanych w EWD – „szkołą straconych szans”?

BADANIA SĄ DOBRE NA WSZYSTKO

poniedziałek, 17 czerwca 2013 Dodał:

W ostatni piątek na zajęciach z ewaluacji wewnętrznej dla nauczycieli planowaliśmy działania „na poniedziałek”, czyli dzieliliśmy się rozmaitymi pomysłami na to, co zrobić z treściami szkolenia w samej szkole. Jedna z uczestniczek, Jolanta Kobierska z białostockiego gimnazjum nr 7  rzuciła wspaniałą myśl, którą niżej – za jej zgodą – spróbuję rozwinąć.

Otóż idzie o to, aby w szkole stworzyć klub ucznia ewaluatora albo po prostu koło badań społecznych. Nikogo z nauczycieli WOS nie muszę przekonywać, że rozmaite formy badań to jest to, co nasze uczniowskie tygrysy lubią najbardziej. Kłopot raczej w tym, że nierzadko oferujemy im dość tradycyjne pomysły, a to mianowicie ankiety będące uzupełnieniem poszukiwań w ramach choćby gimnazjalnego projektu. I badawczy zapał trafia w próżnię… A przecież i sama przyjemność naukowych dociekań, i fakt, ze dotyczą one rzeczy bliskich i przez to ciekawych, i to wreszcie, że zawsze można liczyć na wdzięczną publiczność (bo każdy chce wiedzieć, co myślą koledzy z korytarza), powinno nam gwarantować sukces.

Pomysł Joli Kobierskiej kojarzy więc  ewaluację wewnętrzną z metodą o ciągle niewykorzystanym na WOSie potencjale. I myślę sobie, że to zestawienie może nadać obu przedsięwzięciom zupełnie nowy impet. Powodów widzę kilka:

TOP